List jest przesycony tonem charakterystycznym dla katolickiego kleru i zawiera dwa zasadnicze dla tego tonu elementy. Roszczenia oraz dużo męczeństwa i pozorowanej troski.
Obserwując medialną debatę na temat koncertu zespołu satanistycznego, w ramach festiwalu »Materiafest« w naszym mieście, jako środowiska tutejszych parafii katolickich wyrażamy głęboki smutek i niepokój zaangażowaniem instytucji kulturalnych i władz Szczecinka w tak kontrowersyjne przedsięwzięcie.
Zacznijmy od tego, że wiele osób i środowisk wyrażało niejednokrotnie smutek i niezadowolenie z powodu działań Kościoła Katolickiego oraz związanych z nim ludzi. Niedawno choćby na jednym ze szczecineckich portali opublikowano mój artykuł na temat zainicjowanego przez środowiska katolickie i wspieranego regularnie przez Kościół – kultu partyzantów NSZ, NZW, NOW – zwanych Żołnierzami Wyklętymi. Partyzantów którzy mordowali i gwałcili niczemu winnych obywateli (tylko dlatego że np. wyznawali prawosławie) oraz chcieli by totalitaryzm komunistyczny zastąpić katolickim (budując tzw. Katolickie Państwo Narodu Polskiego). Potępiałem ten kult m.in. za jego oszczerczy przekaz (wskazujący, że każdy kto nie jest katolikiem, musi być komunistą) i fakt, że jest narzędziem krzewienia nienawiści. Potępiali go w całej Polsce publicyści, politycy, organizacje społeczne. Czy Kościół Katolicki przyjął ten głos i przestał go wspierać? Nie! Podczas tegorocznych szczecineckich obchodów 1 marca – jeden z lokalnych proboszczów nawet sam wygłosił mowę, pochwalając tych zbrodniarzy! Pytanie więc – dlaczego ktoś ma słuchać „smutków” Kościoła Katolickiego, podczas gdy Kościół Katolicki nie zamierza nigdy wziąć pod uwagę głosu ludzi, których obrażają i atakują katolickie inicjatywy?
Druga kwestia – kontrowersyjność. Kontrowersyjność to pojęcie względne. Kościół Katolicki widzi kontrowersje w bardzo wielu rzeczach – również tych w Polsce powszechnych, takich jak wolność słowa i wyznania, małżeństwa cywilne, prawa zwierząt czy dostępność środków antykoncepcyjnych. Kontrowersyjne dla Kościoła Katolickiego jest nawet to, że w Polsce mają prawo żyć ateiści czy homoseksualiści. Jak łatwo muzyka staje się dla Kościoła kontrowersyjna czy nawet szatańska – pokazują listy „satanistycznej” muzyki sporządzane przez katolickich egzorcystów. Na przykład ks. Przemysław Sawa na sporządzonej przez siebie liście wymienia takie zespoły jak: The Rolling Stones, Pink Floyd, AC/DC i Depeche Mode. Nawet Michael Jackson okazuje się tam być satanistycznym wykonawcą. Komunikat Kościoła, że nie podobają się koncerty zespołu Behemoth, traci więc na powadze i wyrazistości – bo Kościołowi nie podoba się wszystko co mu nie podlega.
Inna sprawa – gdy ktoś z powodu „kontrowersyjności” katolicyzmu zdecyduje o tym, że w Szczecinku (a może i całej Polsce) nie będą już wspierane katolickie wydarzenia kulturowe – to mam nadzieję, że Kościół nie zaprotestuje. W końcu „kontrowersyjność” to jego argument.
„Jak wszystkim obywatelom naszej małej ojczyzny, również i nam zależy na rozwoju i promocji naszego miasta. Za błąd uznajemy jednak przekonanie organizatorów, że skandalizowanie jest dobrym spoiwem naszej społeczności i właściwą formą edukacji kulturalnej.”
Wyrazem daleko posuniętej hipokryzji jest udawana troska Kościoła o spoiwa lokalnej społeczności. Nikt nie wprowadza w Polsce typu podziałów co Kościół Katolicki! Szerzy on uprzedzenia, nienawiść, pogardę. Wyzwiska którymi przesycona jest polska debata publiczna, takie jak „lewactwo”, „antypolacy” – są skutkiem właśnie katolickiej animacji kulturowej. Sam zresztą też tego doświadczam. Przykładem niech będą komentarze jakie pojawiły się pod moim artykułem na temat kultu NSZ – o którym wcześniej wspomniałem – gdzie masowo pojawiają się pod moim adresem obelgi i pomówienia jakobym był komunistą (o tym jak Kościół Katolicki etykietuje „komunizmem” – pisałem w artykule „Komunizm urojony”).
Koncert Behemotha nie jest dobrym spoiwem – piszą proboszczowie. Dobrym zapewne nie jest, ale jest być może jednak spoiwem – w przeciwieństwie do Kościoła Katolickiego, który tylko wprowadza podziały. Z tego co widzę, ludzie którzy mogliby wcześniej być przeciwko koncertowi – np. z powodu docierającego do okolicznych domów hałasu – są tym razem skłonni poprzeć jego organizację. Nie tylko dlatego, że będzie przeciwwagą dla cyklicznego koncertu disco polo, ale też w proteście przeciwko katolickiej ekspansji i roszczeniowości.
Papież Paweł VI zwracając się do artystów mówił: »Ten świat, w którym żyjemy, potrzebuje piękna, by nie pogrążyć się w rozpaczy. Piękno, tak jak prawda, napełnia serca ludzi radością, jest cennym owocem, którego czas nie niszczy, który jednoczy pokolenia i sprawia, że łączą się w podziwie«, zaś Fiodor Dostojewski pisał: »Ludzkość może żyć bez nauki, może żyć bez chleba, ale tylko bez piękna nie mogłaby dłużej żyć, bo nie byłoby więcej nic do zrobienia na świecie. W tym tkwi cały sekret, w tym zawiera się cała historia«.
Piękno tak jak kontrowersje jest sprawą subiektywną. Dla Kościoła zaś „piękno” rzeczy najwyraźniej też zależy od tego, czy niesie ona jego przekaz ideowy. Czy bowiem piękna jest muzyka katolicka – w której śpiewa się o topieniu homoseksualistów w Wiśle i paleniu tęczy, w której pada masa wulgaryzmów i wyzwisk (np. Wuem Enceha – „Wielka Polska” i „Zakaz pedałowania”; Tolas, Evtis, Żebro, JKRS – „Ruch Narodowy”)? Nigdy zaś nie słyszałem o protestach Kościoła uzasadnianych jej „brzydotą”.
Nie jest tajemnicą, że planowany gość wspomnianego festiwalu, buduje swój przekaz i wizerunek artystyczny na czymś zupełnie przeciwnym niż wspomniane wartości ogólnoludzkie. Ekspresję tej grupy muzycznej cechuje brzydota, obrażanie Boga, Świętych i uczuć religijnych chrześcijan, oraz sianie przy tym nienawiści i nihilizmu. Mamy nadzieję, że organizatorzy przyjmą ten głos osób wierzących i ludzi dobrej woli nie jako akt nietolerancji, ale wyraz prawa do uzasadnionej dezaprobaty i wycofają się z tej głęboko prowokacyjnej i szkodliwej propozycji”.
Kościół Katolicki też buduje swój przekaz na czymś zupełnie przeciwnym niż wartości ogólnoludzkie. Więcej – katolicki przekaz jest z tymi wartościami o wiele bardziej sprzeczny niż piosenki Behemotha. Behemoth nie neguje bowiem niczyich praw. Nie pomawia o jakieś złe rzeczy całych grup społecznych (jak Kościół Katolicki pomawia np. o „komunizm” wszystkich liberałów i ateistów).
Słowa o sianiu nienawiści to kolejny popis hipokryzji. Jak wspomniałem wcześniej – nikt w Polsce nie szerzy tak nienawiści jak Kościół Katolicki. Behemoth odnosi się negatywnie tylko do symboli – w przeciwieństwie do Kościoła Katolickiego, który atakuje faktycznych, żyjących obecnie ludzi. Szczecineckim proboszczom można zadać dodatkowe pytanie, żeby było zabawniej – dlaczego Kościół Katolicki ma prawo wyrażać dezaprobatę wobec „nienawiści” Behemotha, ale dezaprobata wobec katolickiej mowy nienawiści to już jest „atak na Kościół” lub „atak na patriotów”? Co do uczuć religijnych – uczucia religijne katolików obraża w sumie wszystko co niekatolickie. Samo przyznanie się do bycia np. ateistą jest już dla nich bluźnierstwem i obraża ich uczucia. „Obraza uczuć religijnych” to nic innego jak narzędzie wykorzystywane do wywierania autocenzury.
Reasumując. Panowie proboszczowie. Przyzwyczailiście się do tego, że parafianie zawsze są wobec was ulegli, że wszystko dzieje się zgodnie z waszą wolą, że możecie innych obrażać ale nikt nie ma prawa nawet się z wami nie zgodzić. Tutaj zaś jakiś zespół muzyczny uderza w Kościół Katolicki. Niezbyt mądrze, pozamerytorycznie – ale jednak uderza, wywierając wpływ kulturowy. Burzy to waszą wizję spójnej, podporządkowanej Kościołowi kultury. Zabawne jest w tym to, że przekaz Behemotha raczej nie docierałby do szerszych grup społecznych. Wasze protesty czynią jednak ten zespół wręcz symbolem oporu wobec waszej zachłanności w zawłaszczania przez was przestrzeni społecznej.
Panowie proboszczowie – gdybyście mówili prawdę, nie byłoby takiej rozbieżności między tym co mówicie a tym co robicie. Nie udawajcie więc troski o spoiwa lokalnej społeczności, o usuwanie brzydoty ze sfery kulturowej czy szerzenie nienawiści. Was to nie obchodzi. Gdyby obchodziło – nie reprezentowalibyście instytucji, która regularnie szerzy podziały, nienawiść i wywołuje obrzydzenie. Wy po prostu czujecie, że coraz bardziej tracicie wpływy kulturowe – a za tym autorytet, społeczne wpływy i płynące z tego zyski materialne.